T4-forum.pl

Witam szanowne grono.
Pytanie pewnie dziwne, ale co tam. Posiadam T4 2,5 tdi syncro, auto będzie przebudowywane na kampera. I zrodził się pomysł by maksymalnie uprościć budowę auta by dało się go naprawić gdziekolwiek. Dlatego myślę czy nie zamienić silnka na 2,4d który jest prostszy.
Ktoś to przerabiał? Jest to w ogóle możliwe? Co trzeba przełożyć?
Pozdrawiam
Olek

To jest taki pomysł jak zamiana żywej baby na gumową lalę.
Kompletnie bez sensu

Jak najbardziej wykonalne tylko trochę bez sensu no chyba że jazda po odludziu to faktycznie dobry pomysł,

Wbrew pozorom dzięki temu, że TDI jest diagnozowalny kompem jest łatwiejszy w naprawie niż 2.4D bo w 90% przypadkach od razu po podpięciu wiesz co jest nie tak. Do tego 2.4D w syncro i zabudowie kamperowej długo nie pociągnie, a jest o wiele mniej wytrzymały niż TDI. Do tego wbrew pozorom w T4 sam silnik jaki by nie był jest najmniej awaryjnym elementem w przeciwieństwie do reszty gratów, a tu już nie ma różnicy czy 2.4 czy TDI wymiana i naprawa tak samo skomplikowana. Twój wybór.

Dziękuję za zainteresowanie, rozumiem że taka zamiana jest zupełnie bez sensu, 2,5 tdi wcale nie jest tak bardzo skomplikownay w porównaniu do 2,4, tak rozumie Wasze wypowiedzi.

Dobrze rozumiesz, ja tylko powtórzę. Nie rób tego. Pozdrowienia

Masz najlepszy silnik jaki był w t4 , zawróć ze złej drogi .

Poczytaj na temat silników ,bo są opisane, który jest lepszy . Każdy będzie swojego bronił.
Powiem tyle ,że przez 17 lat nie robiłem prawie nic w 2.4 AAB i naprawdę nie miał lekko.
Może nie jest szybki ,ale przez swoją prostotę naprawisz go sam.
viewforum.php?f=29

Moim zdaniem jest znacznie bardziej skomplikowany ALE ma komputerową diagnostykę i jak się weźmie w trasę komputer i kabel diagnostyczny to w zasadzie od razu wiadomo co mu jest.
Ja bym na Twoim miejscu dojeździł to co masz i dopiero jak silnik będzie bliski oddaniu ducha to wtedy dumał co dalej. Mam odwrotnie, jeżdżę turystycznie po zadupiach (co prawda bez syncro ale także po podłożach mu bardzo biskich) i póki mnie mój 2.4D ciągnie (ponad 624kkm przebiegu) to nie szukam nic innego.

Chociaż sam jeżdżę 2,4 i jestem jego olbrzymim fanem, to również odradzam taki swap. Zamiast męczyć się z wymianą, lepiej poświęć parę godzin na remont i diagnostykę swojego silnika i osprzętu - to gwarancja niezawodności, a nie legenda.

Podstawą niezależnie czy to w 2,4 czy w 2,5 to dobrze zrobiony rozrząd i sprawdzone zregenerowane wtryski. Jeżeli to masz zrobione, to regulator napięcia i pasek osprzętu na zapas do schowka i można jechać choćby do Władywostoku

Moim zdaniem liczenie na to, że w trasie uda Ci się usunąć niespodziewaną usterkę bez wizyty w warsztacie jest mocno naiwne, a do tego lista części zapasowych i narzędzi będzie tak długa, że musiałbyś ciągnąć to na przyczepce.