Cześć i czołem drodzy współużytkownicy teczek. Jestem świeżakiem w temacie teczwórek, swoją pierwszą posiadam dopiero od miesiąca, a i na forum piszę pierwszy post.
Sprawa wygląda następująco - posiadam Multivana z silnikiem AXG 2,5l 151km, oficjalny przebieg auta 270tyś km. Auto w świetnym stanie, a jest to 2002r więc jestem w stanie przypuszczać, że nie kręcone więcej jak 150tyś
Jako, że chcę (pewnie jak każdy) żeby auto posłużyło mi parę dobrych lat muszę upewnić się, że nie ma tam żadnych niespodzianek ukrytych po poprzednim właścicielu. Silnik pracuje ładnie, odpala na dotyk (dosłownie), mocy nie brakuje chociaż brak mi porównania, nie jeździłem żadną inną 150tką. Jedyna rzecz, która na pierwszy rzut oka jest nie ok to lekkie dymienie na czarno po odpaleniu, na zimno i nieco mocniejsze (też na czarno) jak się wskoczy na wyższe obroty. Mając chwile na podłubanie (jestem totalnym amatorem, ale chęci są) zajrzałem zobaczyć jaki jest stan zaworu EGR, ponieważ jego łączenie z przewodami dolotu były nieco zapocone, a i dostęp względnie dobry. W zaworze, jak i na ściankach sąsiadującego kolektora dolotowego tak z dobre 3~4mm sadzy z olejem - taka maź o konsystencji ciastoliony (taka trochę bardziej miękka plastelina). W wężu od drugie zaworu wilgotno na ściankach od oleju. Teraz pewnie wypadałoby zajrzeć jak to wygląda sytuacja w najniższym punkcie gdzieś przy intercoolerze, ale nie mam w tej chwili do dyspozycji kanału.
Przy zakupie olej na bagnecie na środku podziałki, 700km później ubyło jakieś 1/3 całej podziałki (od minimum jakieś 2mm).
Moje pytanie brzmi - na ile takie ubytki odbiegają od "normy" i gdzie w pierwszej kolejności szukalibyście przyczyn do wyeliminowania tego problemu (turbina czy może te silniki mają jakieś swoje specyficzne przypadłości)?
Czy fakt, że z wydechu nie leci biały lub niebieski dym to zasługa tej sadzy, która chłonie olej na kolektorze dolotowym?