Szukam i szukam terenówki(Grand Cherokee, Vitara XL7) i jakoś do mnie ne przemawia - mało miejsca.
Już się tak przyzwyczaiłem do swojej T4 Multivan 95 rok, że ciężko rozstać mi się z T4.
Mój T4 jest podniesiony, opony 225/75/15 chyba , prześwit naprawdę spory, jak jest sucho to spokojnie łąka czy lekki teren nie jest problem, gorzej jak popada to sam przód napęd nie daje rady.
Tak mi w głowie narodził się trochę chory plan, aby kupić jak najmłodsze i najzdrowsze blacharsko T4, wrzucić sobie wnętrze Multivana i napęd Syncro.
Koszt +-10 tys. + koszt auta.
Mam obawy tylko o sztywność nadwozia, bo na dużych wykrzyżach czuć, że u mnie buda pracuje, czasem zapali się światełko w kabinie(pracują drzwi), ale moje T4 jest już dość solidnie podjedzone przez rudą.
Wymyśliłem sobie, że do zdrowej budy dołożę profile do podłużnic i dobrze to zabezpieczę przed korozją.(profile pospawane coś na kształt podłużnic i do nich dokręcone)
Jest sens się w to bawić , czy seryjna zdrowa buda wytrzyma jazdę w terenie ?
Druga sprawa to jakbym się gdzieś "wkleił" w błoto to potrzeba mieć dobre mocowania, bo inaczej albo wyrwiemy albo coś pokrzywimy.
Może ktoś jeździ trochę w terenie Syncro i coś poradzi jak z wytrzymałością nadwozia?
Przeważnie jazda po mieście, czasem las/pole/łąka/leśne dukty.
Jeśli to głupi urojony pomysł, to odrazu wybijcie mi go z głowy.
